Niby wolne, ale żadnej chwili wytchnienia:) Najpierw balowało się na wieczorze panieńskim Attyde. Było niesamowicie:) Szkoda, że nie da się zrobić powtórki:D Czekam Kochana na zdjęcia, zwłaszcza te w tym czerwonym, pierzastym wdzianku-hihihi:) Później zamarzył mi się wyjazd w góry. Skończyłam w śniegu! A na koniec powódź...zerwane mosty...i szukanie dróg okrężnych...Po takim wypoczynku musiałam się wzmocnić konkretnym daniem, które raczej w tym miesiącu nie zagościłoby na naszym stole, ale skoro pada, a temperatura nie sięga 15 st. w dzień...Przepis pochodzi ze wspomnianych już kiedyś licznych, luźnych karteczek mojej Mamy. Danie jest mega sycące i świetnie po nim rośnie brzuszek:P
Składniki:
Laska kiełbasy podwawelskiej
20 dag boczku wędzonego
1/2 żółtej i pomarańczowej papryki
Pomidor
Cebula
Kiszony ogórek
2 jajka
Mąka
Łyżeczka proszku do pieczenia
2 pieczarki
Starty ser żółty
Przyprawy (pieprz, mielona papryka, zioła prowansalskie, vegeta)
Boczek i kiełbasę kroimy w kostkę. Podsmażamy.
Dodajemy pokrojoną cebulę, papryki, pomidora, pieczarki i ogórka. Doprawiamy do smaku.
Z mąki, jaj i proszku do pieczenia przygotowujemy gęste, lane ciasto.
Kiełbasę z warzywami zalewamy ciastem. Gdy góra się zetnie, patelnię z daniem szybkim i zdecydowanym ruchem odwracamy "do góry nogami", tak aby omlet spadł ciastem na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Wierzch posypujemy serem i wstawiamy na 10 - 15 min. do piekarnika rozgrzanego do 150 st.C.
Smacznego!
wygląda mega smacznie! pewnie poprosiłabym o dokładkę :)
OdpowiedzUsuńja też bym to wszamała. mniam. a Bediqus rzuciłby się na tą potrawę i nie zostawiłby nic. jemu żarełko indyjskie już bokami wychodzi. ja wprawdzie przeżywam tu "orgazmy kulinarne" (niestety te orgazmy czasem potrafią przegonić. hihi :D)ale Twojej kuchni nigdy nie odmówię :D
OdpowiedzUsuńmniam :D
no tak, mi tu kiszki marsza grają a Ty umieszczasz takie zdjęcia. a kysz.. poszła z nimi, bo jak nie to zaraz odgryzę część komputera :D
OdpowiedzUsuńjak to rośnie brzuszek? na pewno coś tutaj czarujesz i nic nie rośnie!
OdpowiedzUsuń@Nemi: pycha. Ghalene od razu do roboty zagonię :)
OdpowiedzUsuń@Ghalena: indyjskie żarełko jest fajne. Nie wiem o czym piszesz :P
Fajne danie :), obawiam się tylko tego rosnącego brzuszka, ale i na to są sposoby ;)
OdpowiedzUsuń... aby brzuszek mógł urosnąć jeszcze bardziej ... można do takiego rodzaju prawie "frittata" lub jak kto woli "boucan omelette", dodać podsmażanych ziemniaczków (wprzódy ugotowanych) :)
OdpowiedzUsuńze smakowitymi pozdrówkami pozostaję
My: faktycznie danie pyszne;) Sama miałam ochotę na dokładkę, ale nie było już z czego:(
OdpowiedzUsuńGhalena: mmm...powiadasz,że masz orgazmy...Bediqus powinien Cię jak najszybciej zapakować w samolot i wysłać do Polski, Rozpustnico:P
Iwonko: może skombinujemy jakieś babskie party z jedzonkiem? ;)
Asiejko: rośnie, rośnie, ale staram się go nie dopingować do tego:)
Dorotko: konkurs widziałam, ale weny nie miałam:( Może na kolejny się załapię:D Dziękuję za zaproszenie.
Anytsujx: masz rację, tylko te sposoby są...męczące-hihihi;)
Bediqus: dokładnie, zagoń Ghalenę do garów. Nie sądzisz, że wygląda całkiem sexi w fartuszku kuchennym? :P
Chef Paul: aż mi ślinka cieknie...mniam!
Nemi: to już będzie moja słodka tajemnica :)
OdpowiedzUsuńjasne:D ja Ci pomoge gotować, a potem zaprosimy baby na impressske :D ale to będzie u Ciebie w mieszkaniu, a potem ewentualnie pomoge Ci zmywać naczynia ;)
OdpowiedzUsuń