piątek, 30 kwietnia 2010

Łosoś curry z kuskusem

Majówka, ach majówka:) Zakupy zrobione? Plany na 3 dni wolnego są? Dla nas majówka oznacza początek sezonu grillowego:) W nadchodzące dni mamy zamiar obijać się na łonie przyrody, grillując i piwkując do woli z rodziną i ze znajomymi:) Narodzie - idź i zrelaksuj się , bo następne długie wolne dopiero za m-c!
 
Dziś proponuję Wam inną wariację kulinarną z rybą i curry:) Przepis pochodzi z "Gazety Wyborczej". Kuskus można doprawić wg. własnego uznania, np. dodając ogórka czy pomidora. Ja zrobiłam na ostro z harrisą i z wrażenia zapomniałam dać sałatkę do obiadu:) Hmmm...jak patrzę teraz na kuskus to widzę Ghalenę w koralach z rzodkiewki z włosami z kiełków groszku, a papryki to jej buźka:) Prawda, że podobna Bediqusie? :P Mała i ostrrrrra :]
Składniki:
4 filety z łososia (lub z tuńczyka jak proponowano w gazecie, zdecydowałam się jednak na dzwonki z dzikiego łososia)
20 dag kuskus
2 szklanki bulionu warzywnego
1 żółtko (nie dałam, zapomniałam, bo w przepisie nie ma o nim nawet słowa:)
Czerwona papryka
Cebula (zastąpiłam ją pomarańczową papryką)
Przyprawy (curry, zioła prowansalskie, mieszanka pieprzów, tymianek, słodka papryka)
Oliwa z oliwek
Cytryna
1 łyż. masła
Harrisa

Rybę skrop cytryną, natrzyj curry i posyp innymi przyprawami. Usmaż na oliwie i zawiń w folię aluminiową (nie owijałam, zanim ryba się upiekła, kuskus był już gotowy:).
Paprykę kroimy. Jeżeli zdecydujecie się dodać cebulę, należy ją przesmażyć.
Do kaszy kuskus wlewamy bulion, zostawiamy na 5 min, aby płyn się wchłonął. Dodajemy łyżkę masła, przyprawy, harrisę i mieszamy. Dodajemy paprykę (i cebulę). Mieszamy.
Podajemy z rybą.

Smacznego :)

czwartek, 22 kwietnia 2010

Dorsz w cieście curry

Od kilkunastu (!!) lat spotykam się ze stereotypem, że kobiety ogólnie to albo nie grają, albo grają tylko w pasjansa. To nie tak! Oczywiście są wśród nas takie, które uważają gry za stratę czasu, ale również  takie, które namiętnie wytłukują potwory. Zdecydowanie należę do tej drugiej kategorii:) Początkowo grałam w "Diablo" (np. z Julką i taki był z nas "team," że ja ciupałam potwory, a ona zgarniała kasę!), potem w "Heroes: Might and Magic III" (na urodziny od Mr.T dostałam V + dodatki!), oraz w serię "Tomb Raider," której jestem oddanym fanem:) Obecnie poszerzyłam wachlarz gier o przygodówki (kultowa "Syberia" Sokala oraz "The Longest Journey"). Dlaczego gram? Bo lubię, to mnie odpręża, a poza tym często trafia się na świetnie opowiedzianą historię i można zżyć się z bohaterem ("Jade Empire" czy "Fable: Zapomniane opowieści"). Ogólnie, gdy mam wybór czy mój bohater ma być mroczny i zły, czy dobry i łaskawy, podążam ścieżką prawdy i cnoty (to chyba podświadome dążenie do chęci zmiany świata na lepszy model). Jednakże miłą odskocznią jest gra "Overlord", w której należy być złym i niszczyć bajkowy świat (kultowe "łooowiecki'!). Pewnie jakaś pani psycholożka czytając to, zabiłaby na alarm, wrzeszcząc że jestem maniakalnym zabójcą, mam spaczone poczucie rzeczywistości, nie powinnam mieć dzieci i na pewno zrobię masakrę w centrum handlowym (i pewnie słucham metalu i noszę się na czarno)! A Wy gracie?

Przepis na danie podpatrzyłam na blogu Kasi24. Uwielbiam curry!!!
Składniki:
2 filety z dorsza
5 łyż. mąki (dałam 4)
100 ml wody mineralnej gazowanej
Jajko
Łyżka curry
Przyprawy (oregano, bazylia, pieprz, vegeta)
Olej (u mnie oliwa z oliwek)
Sok z cytryny

Rybę skrapiamy sokiem z cytryny i doprawiamy.
Mąkę mieszamy z curry.
Dolewamy wodę i dodajemy jajko.
Wyrabiamy ciasto.
Rybą zanurzamy w cieście i smażymy na rozgrzanej oliwie z oliwek.

Smacznego!

wtorek, 20 kwietnia 2010

Gulasz starobawarski

W Krakowie słońce, w sercu maj, a na swoim koncie o krzyżyk więcej. Od dziś 18 + VAT + odsetki:) Jestem szczęśliwa, bo jakże można byłoby się smucić, gdy tyle kochanych osób o mnie pamięta:) Dziękuję Wam wszystkim:) Happy, happy, happy :D 

Dziś nie gotuję, zdaję się na Mr.T:) Hihihi, to będzie ciekawe doświadczenie:)

Przepis na gulasz starobawarski znalazłam na Onecie, w dziale kuchni niemieckiej. Smak piwa łagodzi skórka otarta z cytryny. Jest to danie, do którego chętnie jeszcze wrócę :)
Składniki:
70 dag chudego mięsa wołowego (dałam 2 piersi z kurczaka)
4 średnie cebule (dałam tylko jedną, mam niejadka cebulowego za partnera, z którym muszę się liczyć;)
1,5 łyżki koncentratu pomidorowego (dałam 3)
250 ml jasnego piwa
150 ml wywaru drobiowego
100 ml gęstej, kwaśnej śmietany
3 łyżki mąki pszennej
1 łyżka masła
2 łyżki smalcu (nie dałam, zastąpiłam go oliwą z oliwek)
1 łyżka otartej skórki z cytryny
Przyprawy (mieszanka pieprzów, zioła prowansalskie, tymianek, bazylia)

Mięso umyć, osuszyć, doprawić i pokroić w grubą kostkę.
Obtoczyć w mące i obsmażyć na smalcu (oliwie).
W rondelku rozpuścić masło, zeszklić na nim cebulę. Dodać przecier pomidorowy oraz mięso wraz ze smalcem (oliwą). Zalać piwem wymieszanym z rosołem. Doprawić i dusić do miękkości mięsa.
Dodać śmietanę wymieszaną z 2 łyżkami mąki. Zagotować. 
Gotowy gulasz posypać startą skórką z cytryny.

Smacznego! 

niedziela, 18 kwietnia 2010

Mango Lassi

Dziś o smętnej Belli słów kilka. Obejrzałam wczoraj film, który DJ opisał słowami: "Koleś na nim ściąga koszulę, a ty słyszysz jak damska część widowni wzdycha". O tak, wzdychałam...z irytacji i ryczałam ze śmiechu. Mowa tu o drugiej części sagi o wampirach, wilkołakach i smętnej Belli, czyli "Zmierzch: Księżyc w nowiu". Film jest zdecydowanie za długi, za smętny, dialogi są nużące i jedynie co może widza w moim wieku podjarać, to świetne animacje wilków i walk pomiędzy wampirami:) Bella - główna bohaterka przez cały film: cierpi, wzdycha, chodzi z miną jakby usiadła na kolcu jeża, czym wkurza widza tak, że chętnie sam by ją życia pozbawił i tym samym popchnął akcję do przodu!! Biją się o tą smętną laskę kolesie z domalowanymi w Photoshopie klatami. Wilkołaka Bella rzuca (mówiąc mu, że go kocha (!!!), ale jak ma wybierać między nim a Patisonem-Ogórkiem, to woli tego drugiego. Cóż za klasa w zrywaniu!). Wampir, Patison-Ogórek, to dno kolejne, przez pół filmu smęci się jak smród po gaciach, a potem cierpi, a z nim widz, którego krew zalewa! Uch, jakbym miała kołek...Najlepsza scena? NAPISY KOŃCOWE!! Jak podsumował Mr.T: "Jakby Belli przymocować do nóg kamienie, wrzucić do wody i utopić, to by i wilki spokojnie biegały po lasach, wampiry by się gryzły między sobą, a film dałoby się obejrzeć".

Przepis na mango lassi znalazłam na Onecie, w dziale kuchni indyjskiej, podobno podaje się je po ostrych daniach. Bediqus próbowałeś coś takiego w Indiach??
Składniki:
Duży jogurt naturalny
Mango
Filiżanka cukru (dałam 5 łyżek)
2 filiżanki kostek lodu (zapomniałam:)
Alkohol (dałam 1/4 butelki wódki 0,2 l)

Mango obieramy i przecieramy blenderem.
Wszystkie składniki (bez lodu) wrzucamy do miksera i miksujemy na gładko.
Przelewamy do szklanek i uzupełniamy lodem.

Smacznego!

środa, 14 kwietnia 2010

Placki ziemniaczane z jajkiem

Trudno w tych dniach zebrać myśli...nawet gotowanie jakoś mniej cieszy...W październiku przeprowadziłam wywiad z śp. posłanką Grażyną Gęsicką. Pytałam ją o kuchnie, o ulubione dania...akurat znów na tapecie była kolejna afera. Posłanka powiedziała wtedy, że cieszy się że pytam ją o coś innego, coś bliskiego każdemu z nas, że miło jej będzie oderwać się od codzienności...Jeszcze nieco dwa miesiące temu ścigałam, również o wywiad, asystentkę śp. posła Gosiewskiego...

Gdyby ktoś był zainteresowany przeczytaniem wywiadu, to znajdzie go tutaj.

Przepis pochodzi z programu emitowanego w Kuchnia.TV :) 
Składniki:
Kilka ziemniaków
Kilka borowików (nie miałam, dałam pieczarki)
2 łyżki masła
Mąka pszenna
3 jajka (w zależności od tego, na ilu plackach chcemy je położyć + jedno jajko do ciasta na placki)
Przyprawy
Szczypiorek
Kilka plastrów szynki
Woreczki śniadaniowe

Ziemniaki obieramy i trzemy (kto ma maszynkę, ten górą, ja mam model Mr.T:), dodajemy jajko, przyprawy i mąkę. Mieszamy. Smażymy placki.
Obieramy pieczarki, przesmażamy, zlewamy do miseczki.
W kokilkach wykładamy woreczki śniadaniowe, wbijamy do nich po jednym jajku i dodajemy łyżkę grzybów oraz przyprawy. Worki zawiązujemy, tak aby nie było w nich powietrza i wkładamy na 10 min do garnka z wrzącą wodą.
Topimy łyżkę masła w garnuszku.
Na usmażone placki kładziemy plaster szynki, na to jajko wyjęte z woreczka, polewamy wszystko roztopionym masłem, posypujemy pieprzem i szczypiorkiem.

Smacznego!

niedziela, 4 kwietnia 2010

Pascha z bakaliami

Życzę Wam spokojnych, zdrowych, rodzinnych Świąt oraz wytchnienia od codziennych spraw:) 

Przeglądając blogi i gazety z przepisami, zaintrygowała mnie pascha. Postanowiłam, że w tym roku będzie gościć na naszym stole:) Dziękuję Mamie, że pomogła mi w jej przygotowaniu:) I Tacie, który pokroił wszystkie składniki:) Kochanych mam Rodziców :D

Przepis pochodzi ze "Świata Kobiety". Te okruszki na zdjęciu, to ewidentny dowód mojego łakomstwa:) Musiałam spróbować choć "tyci, tyci" :)
Składniki:
Kilogram mielonego białego sera  (same mieliłyśmy:)
Kostka masła
3/4 szklanki cukru (dałyśmy tylko 1/4)
3 jajka
1/2 szklanki kremówki
Skórka otarta z całej pomarańczy
5 dag kandyzowanego ananasa
10 dag suszonych fig
10 dag suszonych moreli
10 dag obranych migdałów
10 dag kandyzowanej skórki pomarańczowej
Dodałyśmy również: 10 dag rodzynek i 3 garście wiórek kokosowych

Bakalie drobno posiekaj.
Jajka ubijaj z cukrem na parze, aż powstanie kremowa, puszysta masa.
Kremówkę ubij na sztywno.
Utrzyj miękkie masło i dodawaj, cały czas miksując, po łyżce sera. Dodaj masę jajeczną oraz kremówkę.
Na koniec wsyp bakalie i wymieszaj.
Wysokie sitko wyłóż gazą, napełnij masą, zawiń rogi gazy do środka.
Przykryj talerzykiem, dociąż (np. pełnym słoikiem).
Sitko ustaw na głębokim talerzu. Odstaw na 12 godzin do lodówki.
Po tym czasie paschę wyjmij na półmisek, odwracając sitko.
Udekoruj.

Smacznego!

czwartek, 1 kwietnia 2010

Pieczarki w zalewie

Oglądałam na Discovery Science ciekawy program o podróżach w czasie. Naukowcy, w oparciu o teorię względności, przedstawiali wizję podróżnika w czasie, opowiadali o zakrzywieniu czasoprzestrzeni i o czarnych dziurach. Zawsze chciałam polecieć w kosmos, zobaczyć wielkie mgławice, narodziny i śmierć gwiazd czy przypatrzyć się brązowym karłom. Może dlatego chętnie sięgam po książki z gatunku sf. Gdybyście mieli wybrać jakąś epokę, gdzie chcielibyście przenieść się w czasie? Przyszłość czy przeszłość? Zobaczyć Cezara lub Napoleona, poznać życie w starożytnej Grecji czy raczej odkryć co czeka nas za tysiąc lat, dokąd zaprowadzi nas rozwój technologii? Zdecydowanie wolałabym skoczyć w przód:) 

"Człowiek zawsze uważał się za ukoronowanie stworzenia, część myślącego kosmosu, cel wszystkiego. To niewątpliwie myśl, która cieszy, ale kosmos może mieć na ten temat zupełnie inne zdanie" J.McDevitt "Poszukiwacz". 

Jako, że jest to, jak mawia Mr.T "blogus culinarus", to o tytułowych pieczarkach słów kilka: przepis pochodzi z gazetki "Przyślij Przepis". Zamiast grzybów można dać ryby i sądzę, że danie będzie równie smaczne:)
Składniki:
Kilogram pieczarek
2 cebule (dałam jedną)
3 ogórki konserwowe
2 jajka (dałam 3)
Przyprawy (bazylia, zioła prowansalskie, oregano, vegeta, pieprz, sproszkowana papryka)
Olej (u mnie oliwa z oliwek)
Bułka tarta
Zalewa:
8 łyżek octu (można dać mniej, wówczas zalewa nie będzie zbyt kwaskowata)
4 szklanki wody
4 łyżki cukru
4 łyżki ketchupu
Słoik koncentratu pomidorowego
Ziele angielskie (nie dodałam)
Liść laurowy (dałam 2)
Łyżka soli
Pieprz ziarnisty

Pieczarki obieramy i panierujemy w jajku z dodatkiem przypraw i w bułce tartej. Smażymy.
Cebulę i ogórki kroimy.
Z podanych składników gotujemy zalewę.
W misce układamy warstwowo: pieczarki, cebulę, pieczarki i ogórki.
Zalewamy gorącą zalewą.
Gdy ostygnie wkładamy do lodówki i podajemy następnego dnia.

Smacznego!