sobota, 31 lipca 2010

Tarta brokułowa

Pamiętacie grę "Grasz w zielone"? Gram! Masz zielone? Mam!:) Dziś na obiad zielenina, którą (na szczęście!) toleruje Mr.T. Tarta jest prosta, pyszna i zapychająca (taki zielony McNemiś;)  

Przepis zaczerpnęłam od Vyleny.
Składniki:
Opakowanie ciasta francuskiego
Brokuły (dałam 3)
Kubek śmietany
3 jajka
Starty ser żółty
Przyprawy (zioła, zioła i jeszcze raz zioła, pieprz, vegeta, słodka papryka)

Brokuły ugotować na półmiękko w osolonej wodzie.
Jajka wymieszać z przyprawami, śmietaną i startym serem.
Ciastem francuskim wyłożyć formę do pieczenia, porozkładać różyczki brokułów, polać sosem i zapiekać 30 min w 220 stopniach C. Ja się trochę zagapiłam, ale jak to śpiewał Rysiu R. "Kobiety lubią brąz" ;)

Smacznego!

wtorek, 27 lipca 2010

Kluski na parze

To smak mojego dzieciństwa, ciepłe, parujące, z jagodami w środku lub polane truskawkami ze śmietaną. Idealne na deszczowy dzień, na chandrę, na ukradkowe podjadanie...Ich smak rekompensuje nawet ból poparzonych palców;)

Kluski robiłam po raz pierwszy i już nigdy nie kupię gotowców! Przepis pochodzi z "Wielkiej Księgi Kucharskiej", wyd. Axel Springer.
Składniki:
40 dag mąki
2 jajka
250 ml mleka lub wody (u mnie mleko)
2 dag drożdży
3 łyżki masła
1/2 łyżeczki cukru
Sól
Jagody/dżem/marmolada do nadziewania (zrobiłam polewę z kilku łyżek marmolady, jogurtu naturalnego i mleka)

Drożdże rozetrzeć z cukrem, łyżką ciepłej wody lub mleka i łyżką mąki. Odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia, a następnie połączyć z resztą mąki oraz mleka (lub wody), jajkami i szczyptą soli. Wyrabiać, aż w cieście widoczne będą pęcherzyki powietrza. 
Dodać stopione masło, wymieszać, ponownie odstawić do wyrośnięcia (jeżeli ciasto jest za gęste, dodać nieco wody).
W szerokim garnku zagotować wodę, naczynie obwiązać bawełnianą ściereczką lub gazą. 
Łyżką nabierać porcje ciasta i nadziewać je. Nakładać na ściereczkę, formując niewielkie kule. 
Garnek przykryć dużą miską. 
Kluski gotować 15 - 20 minut.
Podawać na ciepło. 

Smacznego!

sobota, 17 lipca 2010

Żółta sałatka

W miejskiej pustyni są tylko trzy miejsca, gdzie można zaznać ochłody latem: sklepy z klimą, a zwłaszcza  spożywcze i ich chłodnie:), własna wanna i basen!  A na nim, obowiązkowo należy mieć czepek.

Stoję w sklepie sportowym i nerwowo przechadzam się między regałami w poszukiwaniu odpowiednio dużego czepka, który pomieści burzę włosów, co wierzcie mi nie jest takie łatwe. Jeden czepek (różowy w kwiatuszki) utyka gdzieś w połowie głowy. Nie potrafię go ściągnąć, więc wołam Mr.T  na pomoc. Kolejny jaki przymierzam, Mr.T nazywa kondomem, a mnie przypomina te okropne czepki sprzed dekady - musiałam w takim potworze pływać w ramach wf-u. Kondom też nie pasuje. Idę więc do kolesia z obsługi klienta, który po kilku minutach mierzenia mnie wzrokiem, oznajmia że "takich dużych czepków damskich to nie mamy, proszę spróbować z męskimi."

Przy męskich buszuje już wesoła rodzinka. Przymierzam jeden z "większych" - kurde pasuje! Szczęśliwa przeglądam się w lustrze i kątem oka widzę jak dziewczynka szarpie ojca za nogawkę. Wskazuje mnie palcem i mówi: "Tatuś, ta pani założyła męski czepek, czy ta pani jest pedałem?". ROTF!! 

Przepis na sałatkę, dostałam od Sąsiadki. Curry i mocna nuta czosnku zaczarowały moje kubki smakowe. Uwaga, sałatka może uzależniać:) Jestem tego idealnym przykładem!
Składniki:
2 woreczki ryżu
Puszka kukurydzy
Puszka fasoli (z tego upału, kompletnie o niej zapomniałam)
3 ząbki czosnku
Puszka ananasa
Curry
3-4  łyżki majonezu
Pieprz, sól, bazylia

Ryż gotujemy i odcedzamy.
Do ryżu wlewamy trochę soku ananasowego.
Ananas i czosnek kroimy. 
Wszystkie składniki łączymy i mieszamy.

Smacznego!

środa, 14 lipca 2010

Tort jabłkowy z bezową kołderką

Wiem, wiem...dawno mnie tu nie było...ale był i Mundial i kilka dni u rodziny...wypoczynek, relaks i emocje;) Wróciłam do kuchni w wielkim stylu (hahaha) i od razu rzuciłam się na pierwszy w swoim życiu tort! Co prawda nie jest okrągły, ale nie kształt się liczy, prawda?:) Jabłka, truskawki, marmolada, okruchy na spodeczku, słońce za oknem i kawa w kubku...

Przepis pochodzi z książki "Wielka Księga Kucharska", wyd. Axel Springer. Od razu przepraszam Was za jakość zdjęcia, ale akurat aparat bawił się gdzieś, na Złotych Piaskach i trzeba było sobie radzić inaczej;)
Składniki:
7 jabłek
20 dag cukru
6 białek
Marmolada (dałam owocową)
Owoce z konfitur (zastąpiłam je truskawkami)
Ciasto:
50 dag mąki
15 dag cukru pudru
25 dag masła
2 żółtka

Jabłka umyć, obrać, usunąć gniazda nasienne, pokroić na kawałki. Przełożyć do rondla, zasypać połową cukru i zalać wrzątkiem. Gotować 10 minut, wyjąć i osączyć.
Mąkę posiekać z masłem i cukrem pudrem. Dodać żółtka, szybko zagnieść gładkie ciasto. Odłożyć na 30 minut do lodówki.
Podzielić na 3 części, rozwałkować na równej wielkości placki. Upiec je na złoto w temp. 180 st. Gdy będą jeszcze gorące, posmarować marmoladą.
Białka ubijamy z resztą cukru.
W przepisie jabłka rozkładamy tylko na dwóch plackach, a trzeci polewamy wyłącznie pianą z białek. Ja jabłka dałam na każdy placek i dopiero polałam pianą.
Pieczemy 15 min. w 150 st.
Po wyjęciu udekorować owocami z konfitur lub dowolnymi owocami.

Smacznego!