Weekend w górach - oscypki kupione u "babki", która rok w rok okupuje jedno miejsce i zawsze u niej są te najlepsze, na straganach zalew chińskich wyrobów (znów wracają do łask kolorowe sprężynki i harmonijki, hit mojego dzieciństwa;), a poza tym luz, piękne widoki, cisza i oderwanie się od codziennych spraw. Przy okazji pozdrawiam wszystkich stojących dziś w korku na zakopiance:) Na zakończenie udanego weekendu: pasta z oliwek z dodatkiem słonecznika i makreli. Przepis pochodzi z książki Penny Stephens "Kuchnia włoska", dodaję go do akcji "Pasty kanapkowe" (Franky).
Składniki:
175 g czarnych wydrylowanych oliwek
Sok i starta skórka z cytryny
50 g masła
4 filety anchois (zastąpione przez 1/2 wędzonej makreli)
2 łyżki oliwy z oliwek
15 g mielonych migdałów (garść prażonego słonecznika)
Pieprz
Do masła dodajemy oliwki, sok z cytryny oraz skórkę, miksujemy na gładką masę.
Dodajemy cienko pokrojone filety anchois (lub makrelę) oraz migdały (słonecznik), wlewamy oliwę, doprawiamy pieprzem i dokładnie mieszamy.
Gotową pastę odkładamy na 30 minut do lodówki.
Smacznego!
Ciekawa pasta, na pewno fajnie zaostrza apetyt.
OdpowiedzUsuńUwielbiam oliwki, więc i pastę pewnie też :) Tylko najpierw trzeba zrobić... Poczęstowałabym się Twoją ;)
OdpowiedzUsuńWeekend w górach - czy jest coś lepszego? Chyba nie. No może weekend w górach z oscypkiem w jednej i kanapką z tą pastą, w drugiej ręce :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam oliwki! musze zrobic sobie taka paste :)
OdpowiedzUsuńTo musi być pyszne, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAż się rozmarzyłam na wspomnienie o Zakopcu. Bardzo fajna pasta.
OdpowiedzUsuńUwielbiam tego rodzaju pasty! Twoją zrobię wkrótce!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia:)
Musi być pyszna :-)
OdpowiedzUsuńfajne wakacje! nigdy nie jadłam i nie robiłam takiej pasty, ale ostatnio nawracam się na tego typu mazidła, więc chętnie wypróbuję Twój przepis.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Monika
Uwielbiam oliwki , myslę zatem ,że to pyszność :)
OdpowiedzUsuńCiekawa propozycja :-)
OdpowiedzUsuńZnakomita pasta, do chlebka przepyszna :)
OdpowiedzUsuńWybieram się w te góry każdego roku i wybrać się nie mogę. W następnym roku nie popuszczę!
OdpowiedzUsuńPasta prezentuje się smakowicie!
jak byłam mała zawsze chciałam, żeby mama kupiła mi ciupagę ;D ale ona nigdy nie chciała, bo to kolejny walający się śmieć, w dodatku drogi... ;< tęsknię za prawdziwymi oscypkami :) pasta mniam!
OdpowiedzUsuńPasta znakomita, jeszcze nigdy nie próbowałam, ale oliwki uwielbiam! :)
OdpowiedzUsuńChciałabym Cię też zaprosić do akcji Wspólnego Gotowania :) Tematem byłaby zupa/krem z dyni, każdy gotuje według swojego przepisu, upodobań i gustów. Wpis powinien pojawić się na blogu w następnym tygodniu pomiędzy 29 a 31 sierpnia :) Bedzie mi bardzo miło, jeśli dołączysz :) Odpowiedź można zamieścić u mnie na blogu :)
Pozdrawiam :)
Ostatnio polubiłam olwiki, więc z chęcia zjadłabym taką pastę :)
OdpowiedzUsuńHania-Kasia: pasta jest rewelacyjna, ale zbyt szybko znika;)
OdpowiedzUsuńwhiness: proszę bardzo:) I polecam!
sylwiam7: hahaha, podoba mi się takie pomysł:) A weekend w górach ma swój urok:)
Magda, Anna-Maria, mnemonique, burczymiwbrzuchu: polecam!
anytsujx: było, było i wiem, że warto do niej wrócić:)
degustatorka, Asia, Urszula, agattekh, Samantha: dziękuję:)
Shiral: hahaha, ja tak się wybieram nad morze:)
Ola: hahaha, ciupaga to było coś! Mnie też nie chcieli kupić, ale Dziadek się zlitował:) Cieszyłam się nią, dopóki pies jej nie pogryzł:/
Beatrice: z przyjemnością:)
Ciekawa jestem jak smakuje ta pasta. Zapisuję do zrobienia.
OdpowiedzUsuńrewelacyjna ta Twoja pasta! uwielbiam takie smaki, anchois z oliwkami szczególnie!:)
OdpowiedzUsuń