Kilka dni temu Mr.T obchodził imieniny. Z tej okazji postanowiłam zmierzyć się z moją kuchenną piętą achillesową: z ciastem. Ogólnie rzecz biorąc, tych "pięt" mam sporo: moje jajecznice zawsze są za suche, a parówek nigdy nie wyciągnę na czas z wody i pokażą swoje wnętrze:/ Dlatego powyższe dania przyrządza Mr.T:) Wiecie jakie fajne są niedziele, kiedy budzi mnie zapach śniadanka przyrządzonego przez Niego :D:D:D:D Ja już poproszę o niedzielę!!
Jak postanowiłam, tak zrobiłam, tylko zapomniałam, że nie posiadam czegoś takiego jak mikser! Widok mojej miny, kiedy stałam nad masłem z cukrem, które miałam utrzeć - bezcenny. Ale od czego jest wyobraźnia? Do pracy zaprzęgłam blender:) Podczas ucierania wymieniałam dwie końcówki, rozgrzałam go do białości, a resztę ciasta wymieszałam ręcznie drewnianą łyżką:)
Przepis pochodzi z "Gazety Wyborczej". Uwielbiam połączenie jabłek, cynamonu i czekolady:) Mniam! Na zdjęciu polewa czekoladowa jeszcze była płynna, ale Mr.T nie potrafił dłużej czekać na obiecane ciasto;)
Składniki:
90 dag kwaśnych jabłek (dałam 1 kg)
1/8 l rumu (kupiłam 200 ml)
20 dag masła
20 dag cukru (dałam mniej)
4 jajka
20 dag mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka cynamonu (jedną dałam do ciasta, ale dodałam jeszcze drugą, posypując same jabłka)
2 łyżki kakao
15 dag orzechów włoskich
Polewa czekoladowa (zrobiłam własną: 1,5 tabliczki czekolady gorzkiej, 1 łyżka masła i 1 łyżka miodu)
Jabłka obierz i pokrój w kostkę, przełóż do miski i zalej rumem. Co jakiś czas mieszaj.
Masło utrzyj z cukrem, a gdy powstanie puszysta masa, dodaj nie przerywając ucierania jajka.
Mąkę połącz z proszkiem do pieczenia,cynamonem, kakao i delikatnie połącz z masą maślaną.
Nasmaruj masłem formę.
Dodaj do masy orzechy i odsączone jabłka. Wymieszaj. Zrobiłam nieco inaczej: wlałam ciasto do formy i dopiero na wierzch dodałam jabłka oraz orzechy. Jabłka obowiązkowo posypałam cynamonem.
Ciasto piecz 45 min w 180 st.C.
Gdy ostygnie, wierzch dekorujemy czekoladą (w kąpieli wodnej rozpuściłam czekoladę, masło, miód, wymieszałam i polałam ciasto, wierzch udekorowałam orzechami i włożyłam do lodówki).
Smacznego!
O,przepraszam! Następnym razem domagam się, o tak! Domagam się! zaproszenia na to przecudnie wyglądające i zapewne przepyszne ciasto!:)
OdpowiedzUsuńMmm...czas jakiś babski wieczór zrobić Kochana :D
OdpowiedzUsuńjak wczoraj Aśka zobaczyła to zdjęcie to stwierdziła: "aaaależ mam na to ochotę".
OdpowiedzUsuńja od razu poproszę 2 porcje :P
Dziewczyny mogę za 2 tyg upiec całą brytfankę:) Tylko trzeba będzie odpalić 10% Mr.T bo mnie nie z domu nie wypuści:)
OdpowiedzUsuń