Wreszcie wiosna:) Kraków się zazielenił, a w moich doniczkach kiełkuje bazylia, lubczyk i bratki;) Od razu człowiek nabiera ochoty na długie spacery i na trochę...słodkości:) Przepis na gofry, które "zawsze wychodzą", dostałam do Julki, a zamieszczam go specjalnie dla Sąsiadki, niech Prezesowi gofry idą na zdrowie;)
Ghalenie dziękuję za upojny (dosłownie-hehehe) weekend. Pamiętaj Kochana o podlewaniu kwiatka;P Bediqus masz wygodny materac, stworzony w sam raz do grzec(s)znych rzeczy:) Ale najchętniej to bym się w tym fotelu zanurzyła i już nie wstała;) Pomęczę Mr.T, może taki kupimy;) A swoją drogą, czy Ty, Bediqusie wiedziałeś jaką masz przy swoim boku dobrą kucharkę? Żałuję, że nie miałam aparatu, bo danie zasługiwało na upamiętnienie!:)
Składniki:
2 szklanki mąki pszennej
1/2 szklanki oleju
1 3/4 szklanki mleka
Łyżeczka cukru
2 jajka
4 łyżeczki proszku do pieczenia
Składniki miksujemy.
Z tych proporcji wychodzi do 10 gofrów.
Smacznego!
to ja dziękuję że w końcu mnie odwiedziłaś ;) mam nadzieję że szybko znów się zobaczymy i przypomnimy sobie "smaki" z tamtego wieczoru ;)
OdpowiedzUsuńNo i jeszcze: gofrownica.
OdpowiedzUsuńBrak gofrownicy skutecznie mnie odstrasza ;)
Nemi: Wiedziałem, wiedziałem i bardzo sobie cenie :) A co do fotela i materaca to...spotkamy się z Ghaleną i Mr. T i podyskutujemy nt. jazdy próbnej :) Może go wtedy przekonasz :)
OdpowiedzUsuńNemi dziękuję za komplement :*
OdpowiedzUsuńWięc następnym razem bibka u nas :)
OdpowiedzUsuńGhalena i Bediqus: niezmiernie cieszę się na kolejne spotkania:) Już sobie ostrzę ząbki na imprezki:)
OdpowiedzUsuńEventually: O widzisz, o tym sprzęcie zapomniałam wspomnieć:D Ostatnio byłam tak zamotana, że gofry zrobiłam...w tostownicy! :)