Aż wierzyć się nie chce, że to luty. Rano słyszę ćwierkanie ptaszków, dni powoli stają się dłuższe i tak jakoś radośniej na duszy...wiosenniej:) A wiosna to zieleń (dużo, dużo!), więc i tego koloru nie mogło zabraknąć w kuchni. Czytałam kiedyś, że optymistyczne barwy na talerzu pomagają walczyć z zimowym osłabieniem. Cóż można zatem sobie kulinarnie życzyć, kiedy straszą kolejnym atakiem zimy? Więcej składników czerwonych pomarańczowych, żółtych, zielonych i byle do wiosny:)
Przepis na sałatkę pochodzi ze wspomnianego już dodatku "Kuchnia kawalerska". Danie, które z założenia było adresowane do panów, jest nieskomplikowane, mało czasochłonne i niezwykle pyszne!
Składniki:
1/2 główki zielonej sałaty (dałam kilka liści lodowej)
4 pomidory (wystarczy pomidor na osobę)
5 dag sera pleśniowego
3 łyżki oliwy z oliwek
1 1/2 łyżki soku z cytryny
3-4 łyżki naturalnego jogurtu (dałam majonez)
Ząbek czosnku
Łyżka posiekanej pietruszki
Przyprawy (bazylia, pieprz, sól, oregano)
3 łyżki grubo posiekanych orzechów włoskich
Liście sałaty myjemy, osuszamy i wykładamy nimi brzeg talerza.
Pomidory kroimy, układamy na sałacie, oprószamy solą i pieprzem.
Ser rozgniatamy (najlepiej łyżeczką) i ucieramy z oliwą na krem.
Czosnek kroimy.
Masę serową łączymy z sokiem z cytryny, czosnkiem, pietruszką, przyprawami i majonezem.
Polewamy sosem pomidory, posypujemy orzechami.
Smacznego!
Ja też jakoś nie wierzę w to, że to jest połowa lutego. Dziwna pogoda, ale nie żebym narzekała ;-)
OdpowiedzUsuńSałatka mi się bardzo podoba, bo lubię takie smaki - i jeszcze w połączeniu!
super sałatka! bartus.
OdpowiedzUsuńMniam! Wszystko co ma dodatek sera pleśniowego musi być pyszne :D
OdpowiedzUsuńTa sałatka musi być pyszna ... super wygląda !:)
OdpowiedzUsuńNEMI, ta sałatka jest tu już od 10 lutego.. nie chce Cie martwic ale chyba Ci spleśniała :P
OdpowiedzUsuńArvén: mnie również nie przeszkadza taka pogoda, dopóki nie jest paskudnie:)
OdpowiedzUsuńBartus: dziękuję:)
Flusso: owszem, była baaardzo pyszna:)
Anytsujx: dziękuję;)
Ghalena: OMG!Ale Wy mnie poganiacie do gotowania:P Obawiam się, że przy tych tonach konserwantów jakie ładują do jedzenia, sałatka byłaby wciąż dość żywa, żeby nie napisać "żwawa" :D
NO oczywiście, że poganiamy do gotowania. Bo jak inaczej jak cały czas jest ślinotok :)
OdpowiedzUsuń