Mam do niej ogromny sentyment, ponieważ ugotowałam ją kiedy miałam nogę w gipsie. Jak? Do kuchni przyciągnęłam krzesło od kompa, które na szczęście jest na kółkach:) Odbijając się od ściany do ściany pichciłam zaciekle. Niestety tylko dwa razy mogłam własnoręcznie przyrządzić jedzonko, potem zastrzyki przykuły mnie do łóżka i tyle było mojego kulinarnego wojowania. Dlatego teraz jestem tak niewyżyta kulinarnie, a nie mogę nadal gotować :(
Otwarłam się na świat: twitt.pl/Nemihabibi/ Tak, tak Nemi jest na Twitku, za kilka miesięcy Nemi będzie wszędzie :) Na marginesie mała anegdota, wpisałam w wyszukiwarkę Google słowo kluczowe: "Nemi-habibi" i nagle okazało się, że link do mojego bloga (który zamieściłam na Twitku), jest wymieniany na stronie Ellerdale.com przy...opisie bigosu! Co prawda, jeszcze nie robiłam prawdziwego bigosu z kapusty, ale co tam...meksykański robi karierę:) Hahaha :) ellerdale.com/search?q=Nemihabibi W sumie nigdy nie wiesz gdzie twój tekst wyląduje :)
Przepis pochodzi z "Gazety Wyborczej" i jest idealny na mroźne, zimowe wieczory :)
Składniki:
Puszka czerwonej fasoli
Kostka bulionu wołowego (dałam bulionetkę drobiową, ale jakoś nie jestem z niej zachwycona, taka galareta:/ rozrobiłam ją w litrze gorącej wody)
Cebula (skusiłam się na czerwoną:)
Pomidory krojone w puszce
3 pokrojone papryki - każda innego koloru
15 dag wędzonego boczku
Chilli (nie miałam świeżego, dlatego dodałam przyprawę oraz sos chilli)
4 ząbki czosnku
Przyprawy (ziarenka smaku, pieprz, paprykę ostrą, bazylię, oregano, zioła prowansalskie)
Mięso mielone na klopsiki (miałam 350 g indyczego, wyszło jakieś 10-12 klopsików)
Jajko
Oliwa z oliwek
Mięso mielone, jajko i przyprawy mieszamy. Lepimy klopsiki, obsmażamy na oliwie.
W rondelku podsmażamy na oliwie pokrojony w kostkę boczek.
Dodajemy pokrojoną cebulę, czosnek i paprykę. Smażymy 5 min.
Wlewamy trochę bulionu i zagotowujemy.
Dodajemy pomidory z zalewą i odsączoną fasolę. Gotujemy 5 min.
Dodajemy resztę bulionu. Gotujemy 10 min.
Doprawiamy (dużo chilli!) i chwilę trzymamy na ogniu.
Pod koniec gotowania do zupy dodajemy klopsiki.
Smacznego:)
Monia, nastepnym razem jak Cie odwiedze to proszę ugościć mnie taką zupką :) aż ślinka cieknie :)
OdpowiedzUsuńHahaha - Rodzice to samo powiedzieli:)Obiecuję ugotować DUŻĄ porcję :)
OdpowiedzUsuńA jak py w to wszystko wbic surowe jajeczko, ktore tak fajnie by sie scielo, to mielibysmy leczo, a nie zupke! Polecam, sprawdzcie sami, czary mary i bigos mamy!
OdpowiedzUsuńNonono - kolejna zaskakująco smakowita rada :)Macio pogadaj z Kompaktową G. - może Ci kącik z poradami kulinarnymi udostępni, będziesz ekspertem:)
OdpowiedzUsuńMoje rady zawsze sa smakowite, chyba ze mam wene i poematy wale...
OdpowiedzUsuńJa tam z nikim gadac nie bede, jak mnie sami zaowaza i cos zaproponuja to sie moge zgodzic...
Ale dziekuje za docenienie...jak na razie mam zamiar tutaj walczyc z propaganda...