Podczas wieczornego spaceru po osiedlu, byliśmy przypadkowo świadkami startu małego balonu. Był on domowej roboty i wznosił się, dzięki doczepionej do niego "płonącej" puszce z paliwem. Radość dzieciaków wyrażała się w skandowaniu "Spa-dnij! Spa-dnij!". Kiedy balon niebezpiecznie zbliżył się do drzewa, wszyscy wstrzymali oddech, oprócz maluchów, które zaczęły wołać: "Pod-pal! Pod-pal". Balon miał jednak inny plan i pofrunął wysoko, na prawdę wysoko, obserwowaliśmy tylko małą iskierkę, na tle zachodzącego słońca. Potem paliwo się skończyło i zaczął majestatycznie opadać. Wyglądał jak ufo:) Nigdy nie wiesz co cię spotka, kiedy wyjdziesz wieczorem na spacer;) Dziś jest burza, więc siedzimy w domu;)
Przepis zaczerpnęłam z miesięcznika "Świat Kobiety". Zaskoczył nas miło, bo nawet nie spodziewaliśmy się, że połączenie parówek, cukinii i makaronu może być tak apetyczne;)
Składniki:
30 dag makaronu rurki
Czerwona cebula
Mała cukinia
6 parówek
2 łyżki ketchupu pikantnego
10 dag startego sera
Przyprawy (oregano, pieprz, bazylia, słodka papryka)
Makaron gotujemy.
Cebulę siekamy. Cukinię kroimy w kostkę. Podsmażamy. Kiedy warzywa zmiękną, ściągamy z ognia i mieszamy z ketchupem oraz przyprawami.
Dodajemy makaron i ser.
Przekładamy do naczynia żaroodpornego.
Parówki obieramy z osłonek, kroimy na trzy części i nacinamy końce, jak na koziołki.
Parówki układamy na makaronie.
Pieczemy 15 min w 200 st. C.
Smacznego!
super zapiekanka:) czasem takie połączenia są zaskakująco smaczne , pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńZapiekanka wygląda bardzo apetycznie, zwłaszcza, że jest tam dodatek w postaci cukini, którą uwielbiam, sama na weekend robiłam leczo, bo w sezonie cukinia smakuje mi najlepiej :), ale się rozpisałam ;))))
OdpowiedzUsuńmm... a ja akurat mam cukinię na stanie i kilka parówek w lodówce. czyżby na jutro się obiad szykował? hehe ;p
OdpowiedzUsuńwidzę, że na Waszym osiedlu można przeżyć chwile grozy. a danie ciekawe- parówki są zbyt mało czasem doceniane;)
OdpowiedzUsuńNemi, znów popełniłam błąd - weszłam na Twojego Bloga kiedy jestem głodna w pracy. Normalnie gdyby nie współpracownicy w pokoju to pewnie lizałabym monitor :) a potem go .. chrup.. chrup, jak krakersa :P
OdpowiedzUsuńPowiem tylko tyle....mięsko...moje i nikomu nie dam :P
OdpowiedzUsuńIsa: dokładnie, byłam miło zaskoczona z Mr.T, że takie smakołyki nam wyszły:P
OdpowiedzUsuńAnytsujx: hihihi:) Poproszę o więcej takich wypowiedzi:) Cukinia rządzi:D
Karmel-itka: polecam:)
Panna Malwinna: dokładnie, choć jakby się tak czasem zastanowić co w parówce siedzi...eee...może lepiej nie:)
Ghalena: hahaha! Bo Ci zablokują dostęp do strony:) A może Ty nam powiesz co "siedzi w parówce"?
Bediqus: Mr.T wtóruje:)
niestety, nie mogę, tajemnica... :D
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysł, uwielbiam takie zapiekanki :-)
OdpowiedzUsuń