Na wsi, w górach:) Lubię to lekkie zwolnienie tempa życia, kiedy nieśpiesznie snuje się człowiek w poszukiwaniu oscypków, patrzy na łąki pełne kwiatów, oddycha pełną piersią. Słyszy się jedynie ćwierkanie ptaków, gdzieś w tle zamuczy krowa ("ryk zranionego wiejskiego potwora"). W powietrzu czuć zapach świeżo skoszonej trawy i obornika. Spieszyć się? Gdzie? Po co? Lepiej urwać jeszcze kilka dni, by pobyczyć się w słońcu, poleżeć na łące i policzyć chmury na niebie. Miasto pełne spalin, buczące, dudniące i absorbujące każdą minutę życia, poczeka...
Do takiego nicnierobienia najlepiej pasuje coś zimnego, słodkiego i z alkoholem:) Mała babska przyjemność:) Przepis zaczerpnęłam z prasy "gadzinowej", jak nazywa ją Mr.T, czyli z miesięcznika "Świat Kobiety". Uwaga! Napój może uzależnić;)
Składniki:
Lód w kostkach - duuużo!
Ulubiony likier kawowy (w moim przypadku "Creme Lucretto")
Lód możemy wcześniej rozkruszyć.
Wrzucamy go do blendera i wlewamy likier. Wystarczy tyle, aby przykrył lód. Dałam trochę więcej, bo jak alkohol to procenty, a nie woda!
Miksujemy do momentu otrzymania gładkiej konsystencji koktajlu.
Na zdrowie!
Pierwszy, pierwszy :)
OdpowiedzUsuńUdało się....
Mniam... :)
wow, jak pysznie!
OdpowiedzUsuńno tak, niektórym to dobrze - bawią się na łące z likierkami :P ciekawe co na to Mr.T :P?
OdpowiedzUsuńTeż bym tak chciała ... pojechać wypocząć, wtedy tak pyszny likier inaczej by mi smakował ;). Fajny przepis ! :)
OdpowiedzUsuńNemi, poczekaj aż ja poczęstuję Cię swoją kawówką .. wtedy Creme Lucretto już nie będzie najlepszy :D
OdpowiedzUsuńBediqus: wielkie brawa!! Bis!!:)
OdpowiedzUsuńIwonko: Mr.T nie był zadowolony;) Też wolałby pobarasz...eee..poleżeć ze mną na trawce:)
Antysujx: likier na balkonie, z widokiem na Tatry - rewelacyjny:)Relax podwójny:)
Ghalena: trzymam za słowo:) To kiedy degustacja?:)